Zbliżające się egzaminy są dodatkiem potęgującym mój stres.
Nie pomaga fakt, że od nich zależy moja przyszłość. Jeśli zdam dostanę się na
dobry uniwerek, potem znajdę pracę i będę harował 8 godzin dziennie, aż do
śmierci.
Może byłoby prościej gdybym wiedział co chce robić po
ukończeniu liceum. Mechanika, literatura, a może pójdę w ślady ojca i zostanę
funkcjonariuszem policji. Jednak na razie najważniejsza jest nauka i zdanie
tych piekielnych egzaminów.
Właśnie, nauka… Powinienem się uczyć ale nie mogę!
Dlaczego, zapytacie… No więc spróbujcie się skupić na chemii
organicznej kiedy na twoim łóżku leży przystojny, seksowny mężczyzna, który
czeka aż skończysz wkuwać klasyfikację związków organicznych. Niemożliwe!
Tym mężczyzną jest Derek Hale. Spotykamy się już od 7
miesięcy, jednak nikt z moich przyjaciół o tym nie wie. Gdybym im powiedział,
że ja i Derek się spotykamy zapewne by mnie wyśmiali. Po tych wielu latach
nieodwzajemnionej miłości do Lydii Martin dałem sobie spokój i jakoś się
złożyło, że zacząłem coraz częściej zwracać uwagę na starszego wilkołaka. Nie
potrafiłem oderwać wzroku od jego umięśnionej klatki kiedy ja i Scott
zastaliśmy go chodzącego po swoim mieszkaniu bez koszulki.
Potem jakoś tak się złożyło, że zostaliśmy parą, jednak
tylko kiedy jesteśmy sami. Tak jest nawet lepiej, nikt się nie wtrąca. Może i
nie spotykamy się za często ale cenimy każdą chwilę spędzoną razem. Nawet teraz
kiedy ja próbuję się uczyć, a Derek
cierpliwie czeka czytając książkę, która leżała na moim stoliku nocnym.
Zdołałem wytrzymać kolejną godzinę, gdy stwierdziłem, że się
poddaję. Zamknąłem moją książkę od chemii i wstałem z krzesła kierując się w
stronę łóżka. Derek zdążył zauważyć, że skończyłem na dziś z nauką i odłożył
książkę z powrotem na stolik nocny. Ja w tym momencie zmęczony nauką
wgramoliłem się na łóżko i przytuliłem się do wilkołaka, a ten objął mnie
swoimi silnymi ramionami. Temperatura jego ciała sprawiła, że coraz bardziej
chciało mi się spać. Zdążyłem tylko poczuć, że Derek delikatnie przykrywa mnie
kocem leżącym na łóżku i odpłynąłem w słodki sen.
*
Obudziły mnie promienie słońca dostające się do mojego
pokoju przez odsłonięte okno. Przetarłem zaspane oczy i powoli podniosłam się
by usiąść na łóżku. Wtedy zauważyłem, że Derek nadal leżał obok mnie. Gdy spał
wyglądał tak spokojnie, że mogłem na niego patrzeć przez całe życie. Jego cała
twarz wyglądała pięknie, jego malinowe usta, które tak kochałem całować, jego
kilkudniowy zarost, którym zawsze mnie łaskocze kiedy jesteśmy blisko, jego
długa i delikatna szyja, która kusiła i zapraszała moje usta.
Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Pochyliłem się w jego
stronę i delikatnie musnąłem palcami jego klatkę piersiową. Pochyliłam się
jeszcze bliżej i wargami dotknąłem tej pięknej szyi, która tak mnie wzywała.
Na uczucie moich pieszczot, Derek nieznacznie poruszył się,
a gdy kontynuowałem dalej, przenosząc moje wargi w górę, całując jego policzki,
nos i czoło, obudził się. Jego zielone oczy spojrzały w moje a nasze usta się
połączyły.
Na początku jego pocałunek był delikatny, jednak po chwili
stał się coraz głębszy. Poczułem jego ręce obejmujące moją talię i już po
chwili to ja zostałem zdominowany. Ręce Dereka z mojej tali przeniosły się na
biodra i zaczęły wędrować pod moją koszulką. Przerwałem pocałunek by móc zaczerpnąć
powietrza jednak Derek z powrotem je połączył. Gdy jego dłonie przeniosły się
na moje biodra i zaczęły kombinować przy moim rozporku…
…BAM! Drzwi do mojego pokoju otworzyły się i stanął w nich
mój tata. Już miałem coś powiedzieć gdy mój ojciec przemówił:
„Dzień dobry Stiles, Derek. Jadę do pracy, wrócę późno.” I
już miał odchodzić gdy dorzucił, „Pamiętajcie o zabezpieczeniu!”
Chwilę później usłyszeliśmy zamykanie drzwi, a ja spojrzałem
na Dereka, który nadal trzymał ręce na moim rozporku.
„Yyyy… Co to by…” Niedane mi było skończyć bo Derek złączył
nasze usta w namiętnym pocałunku a kiedy przerwał by zaczerpnąć powietrza
powiedział:
„Twój tata nie ma nic przeciwko, więc ty też nie
powinieneś.” To powiedziawszy kontynuowaliśmy to co nie tak dawno temu
zaczęliśmy…
THE END
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie mam pojęcia czy ktokolwiek o mnie pamięta, ale OTO JA :)
(się Izabela po dwóch latach obudziła...)
Zachciało mi się napisać jakąś historię i to jest owoc mojej pracy... Nie wiem czy ktokolwiek
to przeczyta ale i tak postanowiłam to zamieścić.
To tyle, miłego dnia miśki <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz